taoistycznie

Tu są rysunki i powiedzonka, a pod każdym króciutki komentarz.



Ten rysunek wprost nawiązuje do samego początku Tao Te Ching. Przekreślamy nie Tao jako ideę, lecz próby jego werbalizacji. O Tao najlepiej nie gadać, a już na pewno nie próbować łapać go w karby definicji. Nie gadać, a tylko próbować wcielać we własne życie wskazania wiążące się z Tao.




Oto taoistyczna wersja historii świata. Tao jest wieczne (za chwilkę rozwiniemy problemy z wiecznością), czego nie można już powiedzieć o dwóch siłach twórczych Yin i Yang, dzięki którym zaistniało Niebo i Ziemia. No a potem człowiek wprowadził dziesięć tysięcy rzeczy i spraw z nazwami na czele. To nadal jest nawiązanie do początku Tao Te Ching. Nazwy nie są wieczne. Tym bardziej nie są wieczne wszystkie nasze osiągnięcia i przewagi.




No właśnie. Tao jest wieczne. Co to znaczy i jak to jest w ogóle możliwe. Najlepiej może nie otwierać tej beczki Pandory, bo jak zaczniemy się cofać w lewo (zob. rysunek), to nie skończymy.

Sceptycyzm wobec słów i znamion zewnętrznych. Myśl przyobleka się w słowo, ze słów tworzone są księgi, a każda z tych transformacji oddala od wiernego przekazu. Tracimy więc coś już przez samo zwerbalizowanie myśli, a problem w tym, ze nie bardzo umiemy ją przekazać bez słów. Dlatego jest mur.
Nieistotność formy-wyglądu-imienia-sławy zwykło się u nas określać powiedzeniem, że nie szata zdobi człowieka. Rysunek pokazuje, że to nie one określają człowieka. Kojot obawia się jednak, że są ludzie, dla których to nie jest prawdą.


O cechach człowieka ciąg dalszy. Ta wyliczanka z PKPK to narzędzie, które może pomóc w osiągnięciu spokoju. Powinno się to rozumieć tak, że spokój pełny, można rzec, idealny, osiągnie się wtedy, gdy żadna z powyższych cech nie będzie występowała. Kojot o to się stara, zdając sobie sprawę z tego, że osiągnięcie ideału jet mało realne. Ale przecież zbliżać się warto.

Oś To to konstrukcja dla Kojota równie ważna, jak trudna. Oś Tao to punkt, w którym zanika wartościowanie i dzięki temu panuje spokój. Ten idealny, o którym była mowa wyżej. A trudności są przynajmniej trzy. Pierwsza polega na tym, że aktywne życie jest mocną siłą odśrodkową, przez którą wirujemy wokół Osi Tao i co rusz coś nas od niej odpycha, bo się czymś zajmujemy i przy okazji oceniamy to, co napotykamy. Druga polega na tym, że Kojot, jako samiec, instynktownie wręcz różnicuje piękną Xishi od trędowatego. Po trzecie, Kojot nijak nie jest w stanie uwolnić się od dzielenia spraw na dobre i na złe, ani też uwolnić się od tego nie chce. Wobec tego, by stosować Oś Tao przyjmuje, że nie dotyczy ono tej moralnej antynomii. To, że uznanie dobra ustanawia zło (TTC 2) Kojot przyjmuje, bo wszystkie przeciwieństwa rodzą się wzajemnie (jw.), ale zakłada, że rozróżnianie dobra i zła jest mniejszym złem.


Jeśli ktoś wydaje ci się nie być taoistą, to prawdopodobnie masz rację,
ale jeśli ktoś wydaje ci się być taoistą, to prawdopodobnie się mylisz.

Jeśli widzisz, że ktoś jest bądź: arogancki, chełpliwy, gadatliwy, hałaśliwy, to masz powody do przypuszczenia, że ten ktoś taoistą nie jest. Jeśli zaś widzisz, że ktoś jest skromny, małomówny i cichy, to jeszcze nie znaczy, że jest taoistą, a tylko tyle, że nosi niektóre jego cechy. Powiedzonko wydaje się trafne także ze względu na to, że taoistów w Europie jest jak na lekarstwo, a więc prawdopodobieństwo spotkania takiego osobnika jest znikome.

Jak wygląda taoistyczny mędrzec? Nie jak taoistyczny mędrzec.

Powiedzonko walczy ze stereotypowym wizerunkiem mędrca Wschodu. Wiąże się zresztą z powiedzonkiem poprzednim. Taoistyczny mędrzec nijak nie dba o znamiona zewnętrzne. Nie należy tego rozumieć w ten sposób, że jak spotkasz niechluja, to jest to mędrzec. Chodzi tylko o to, że żadne zewnętrzne znamiona nie znamionują taoistycznego mędrca i już.

Trzeba myśleć, by stwierdzić, że nie warto myśleć.

Skoro mowa była o niechlujach, to Kojot zastanawia się, co odróżnia powstrzymującego się od działania taoistę od żula nieroba. Odpowiedź jest taka: ten pierwszy nie przestaje myśleć, a ten drugi nawet nie zaczyna.